arrow-gray

INSTYTUT
ISTNIAŁ NAPRADĘ

Rozmowa z Jakubem Żulczykiem, autorem powieści „Instytut”

Kiedy zaczął się lockdown, czy miałeś poczucie, że już to kiedyś napisałeś?

„Instytut” to jest powieść, która ma długą historię. Napisałem ją po raz pierwszy 12 lat temu, potem było drugie wydanie, w którym znacząco ją poprawiłem. Kiedy zaczęła się pandemia, to oczywiście miałem taką myśl, że teraz wszyscy będą trochę jak bohaterowie „Instytutu”. Dodatkowo dość szybko pojawiła się narracja spiskowa – plandemia i tak dalej. To tym bardziej się kojarzyło z „Instytutem”, z uwięzionymi bohaterami i „Onymi”, którzy są sprawcami ich zamknięcia. 

Co było inspiracją do napisania książki?


Mógłbym opowiedzieć wersję oficjalną, ale chyba zasługujecie na prawdziwą, skoro zrobiliście spektakl na podstawie tej książki. To był rok 2007, mieszkałem w Krakowie, byłem studentem, wydałem właśnie pierwszą książkę. Instytut to było prawdziwe mieszkanie, które wiele osób w Krakowie pewnie kojarzy. Mieszkałem w nim kiedyś przez miesiąc. To było mieszkanie imprezowe. Ściągali tam ludzie z całego miasta na bifory i aftery, bo mieściło się w dobrej lokalizacji i można w nim było spotkać sporo fajnych osób.
Pewnego razu pomyślałem – co by się stało, gdyby nas ktoś zamknął od zewnątrz, gdybyśmy nie mogli wyjść?
Szybko zrozumiałem, że nic by się nie stało, bo przecież Instytut jest na parterze. A co by było, gdyby był na czwartym piętrze tej kamienicy? Albo gdyby ktoś zamknął kratę oddzielającą korytarz od schodów? Tak, mówiąc w skrócie, wymyśliłem „Instytut”.  


Czy wystawienie powieści na scenie teatralnej to jest coś o czym marzy pisarz?


Myślę, że każdy pisarz marzy o tym, żeby jego dzieła żyły jak najdłużej. W Polsce rynek wydawniczy jest bardzo nasycony, średnie życie książki trwa jakieś 3 miesiące. „Instytut” z perspektywy czasu, nie jest moim największym sukcesem. Mimo to, po 12 latach od wydania, ukazuje się po angielsku, wy robicie z niego spektakl. To jest super, kiedy pisze się książkę, która inspiruje innych ludzi, żeby zrobili z niej coś swojego.