arrow-gray
woland

„JAM CZĘŚCIĄ TEJ
SIŁY, KTÓRA
WIECZNIE ZŁA
PRAGNĄC,
WIECZNIE CZYNI
DOBRO.”

Johann Wolfgang von Goethe, „Faust"


„JAM CZĘŚCIĄ TEJ
SIŁY, KTÓRA
WIECZNIE ZŁA
PRAGNĄC,
WIECZNIE CZYNI
DOBRO.”

„Reinterpretując podjęty przez Goethego wątek poznania dobra i zła, strefy sacrum, wiary, miłości, granic wolności człowieka, Bułhakow nawiązuje do metafizycznej warstwy Fausta Goethego, dotyka także problemu wolności twórczej i tyranii w rzeczywistości stalinowskiej. Przewodnikiem po świecie zła jest Woland-Faust. Wielki mag nie chce zmieniać człowieka, akceptuje go ze wszystkimi jego wadami. Ukazanie prawdziwej natury ludzkiej jest w istocie zaaprobowaniem istoty wszechświata, w której równoważą się dobro i zło, a najważniejsza staje się odwieczna tęsknota człowieka za wolnością.”

 fragment z: Aurelia Kotkiewicz, „Motyw Fausta w literaturze rosyjskiej lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku"

„Reinterpretując podjęty prze Goethego wątek poznania dobra i zła, strefy sacrum, wiary, miłości, granic wolności człowieka, Bułhakow nawiązuje do metafizycznej warstwy Fausta Goethego, dotyka także problemu wolności twórczej i tyranii w rzeczywistości stalinowskiej. Przewodnikiem po świecie zła jest Woland-Faust. Wielki mag nie chce zmieniać człowieka, akceptuje go ze wszystkimi jego wadami. Ukazanie prawdziwej natury ludzkiej jest w istocie zaaprobowaniem istoty wszechświata, w której równoważą się dobro i zło, a najważniejsza staje się odwieczna tęsknota człowieka za wolnością.”

 fragment z: Aurelia Kotkiewicz, Motyw Fausta w literaturze rosyjskiej lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku

BÓG NIE STWORZYŁ ZŁA.

CZY JEST WIĘC INNY SPRAWCA?

BÓG NIE STWORZYŁ ZŁA. CZY JEST WIĘC INNY SPRAWCA?

Ewodiusz. Proszę cię, powiedz, czy zło nie jest dziełem Boga. 

Augustyn. Chętnie, lecz wytłumacz, o jakim złu myślisz, bo potocznie używamy tego słowa w podwójnym znaczeniu: albo mówimy, że ktoś popełnił zło, albo że spotkało go coś złego. 

E. Pragnę wiedzieć, skąd pochodzi jedno i drugie zło. 

A. Załóżmy, że Bóg jest dobry. Jesteś o tym przekonany, lub przynajmniej wierzysz, ponieważ inaczej myśleć nie wolno. Czyli — Bóg nie czyni zła. Ale przyznajemy także, że Bóg jest sprawiedliwy; każde twierdzenie przeciwne byłoby bluźnierstwem. Jako sprawiedliwy, nagradza dobrych, a na złych zsyła kary. Te właśnie kary są złem w pojęciu karanych. Co z tego wynika? Ponieważ wierzymy, że Opatrzność Boża rządzi naszym światem, musimy także wierzyć, że kara nie spada bez winy. W takim razie tamto zło, które tkwi w przewinieniu, nie pochodzi od Boga, ale to drugie — kara — z całą pewnością. 

E. Dobrze, dowiodłeś, że Bóg nie stworzył zła moralnego. Czy jest więc inny sprawca? 

A. To pewne, przecież nie powstało samo. Pytasz, kto je stworzył. Nie mogę wskazać palcem. To nie ktoś jeden, określony; każdy poszczególny zły człowiek jest sprawcą swego złego czynu. Wątpisz? Pomyśl o tym, co powiedzieliśmy przed chwilą, że sprawiedliwość Boża ściga przestępstwa. Czy sprawiedliwa byłaby kara, gdyby wola nie brała udziału w złym czynie?

fragment z: Św. Augustyn, „O wolnej woli", księga I

SIŁA, KTÓRA
CZYNI DOBRO

Jednym z fenomenów powieści Bułhakowa, a być może i największym, jest zaszczepienie w czytelniku sympatii do bohatera, który właściwie pozytywnych uczuć budzić nie powinien, oraz wywołanie wrażenia, iż ów bohater stoi po stronie dobra. Już samo motto książki  – cytat, zaczerpnięty z Fausta Goethego  – wyznacza jej filozoficzne tory i wskazuje na związek sił piekielnych z pojęciem dobra. Nawiedzający Moskwę Diabeł, nazywający sam siebie profesorem czarnej magii, przynoszący ze sobą chaos i śmierć, zostaje połączony ze światem mu obcym, ze swoim przeciwieństwem – Dobrem, które nijak się ma do archetypicznego wyobrażenia Szatana. Powiązań między antynomicznymi siłami Dobra i Zła jest w utworze wiele – już na pierwszych kartach pojawia się spór pomiędzy dwoma literatami (Berliozem i Bezdomnym), a Wolandem, którego przedmiotem jest zagadnienie istnienia Boga. Przy czym wbrew znanej sentencji kontrowersyjnego poety Charlesa Baudelaire, głoszącej, iż największym podstępem Szatana jest wmówienie ludziom, że nie istnieje, bułhakowowski Diabeł paradoksalnie stara się udowodnić byt boski, którego następstwem jest istnienie samego Złego – przekonując ludzi, iż istnieje osobowe, doskonałe i wcielone Dobro, tym samym daje do zrozumienia, że musi być dla niego przeciwwaga, czyli on sam. Istotą polemiki Wolanda z moskiewskimi literatami nie jest więc istnienie samego Boga, ale wynikająca z tego konsekwencja – istnienie Diabła. Szatan nie przekonuje już ludzi, że go nie ma czy nigdy nie było, aby cieszyć się ich upadkiem i nieświadomością czynienia zła, ale wręcz udowadnia konieczność swojego bytu. Powieściową dyskusję Woland naprowadza na tok filozoficzny, wykorzystując poglądy Immanuela Kanta i Tomasza z Akwinu, pyta o przyczynę wszystkiego i siłę, kierującą porządkiem świata, stawiając swoich rozmówców w sytuacji, w której udowodnienie nieistnienia Boga jest dla nich równie osiągalne, co potwierdzenie jego bytu. Tworzy więc Bułhakow Diabła, który rozumiejąc zasady dualistycznej koncepcji świata, nie może zanegować obecności Boga, ponieważ tym samym zaprzeczyłby własnemu istnieniu. Warto również nadmienić, iż owy dualizm głoszony przez Bułhakowa mówi o dopełnianiu się dwóch równie pierwotnych sił (Dobra i Zła), które są temu światu jednakowo potrzebne, wbrew poglądowi chrześcijańskiemu wykluczającemu pojęcie Zła, jako nienaturalnego zjawiska, które u schyłku dziejów, w apokaliptycznej wizji ma zostać ostatecznie pokonane. Dlatego u Wolanda odnajdujemy pewne znamiona dobra, które jednak z jego strony nie są świadome ani celowe, a jedynie zgodnie z mottem powieści występują jako element niepożądany przez przedstawiciela sił infernalnych, ale mimo wszystko w pewien sposób konieczny. Analogicznie Diabeł przekonując o swoim istnieniu, przy okazji i raczej z konieczności dowodzi przy tym obecności Absolutu, gdyż oba byty wzajemnie się determinują i swoją osobą potwierdzają egzystencję siły przeciwnej.

Jednym z ważniejszych faktorów, wpływających na ocenę postaci Wolanda i nadawanie mu pozytywnych cech, jest jego rzekome karanie za grzechy mieszkańców Moskwy. Diabeł i jego świta skupiają się na osobach niemoralnych – donosicielach, oszustach i malwersantach, zepsutych przez system do cna – obierając ich sobie za cel swoich niepoprawnych żartów i  makabrycznych nauczek. W taki sposób tworzy się kreacja Szatana, który sprowadza chaos i niedolę na ludzi głoszących ateizm, czyniących zło i kierujących się podstępem na co dzień, co sprowadza czytelnika do wniosków, iż właściwie działa on w imię Dobra i stara się na swój pokrętny sposób naprawić upadłą moralnie Moskwę. Aby zagłębić się w ten problem i odnaleźć istotę działań Wolanda, należy zwrócić uwagę na symbolikę księżyca i ciemności, nieustannie pojawiających się na kartach powieści Bułhakowa. Księżyc od wieków był wiązany z nieczystymi siłami, magią i zaświatami – przykładowo wierzono, iż jest on miejscem pobytu umarłych, a pełnia księżyca sprzyja demonom, cieszącym się w tym czasie największą mocą. W utworze „Mistrz i Małgorzata” księżyc towarzyszy bohaterom wiele razy i jest jakby tłem dla rozgrywających się wydarzeń – to właśnie przy promieniach księżyca Małgorzata odbywa swój lot na miotle, światło jego pełni towarzyszy gościom balu Wolanda, a w ostatnich rozdziałach powieści czytamy o Piłacie podążającym księżycową ścieżką. Bowiem noc i światło księżyca rozwiewają pozory, paradoksalnie wśród tej ciemności wszystko jest jaśniejsze, co pozwala na wyciąganie właściwych wniosków i oderwanie się od mylących przesłanek dnia. Szczególnie wyjątkowa pod tym względem jest noc pełni księżyca, będąca czasem ujawniania głęboko ukrytej prawdy i całkowitej demaskacji fałszu. Dlatego Woland jako przedstawiciel sił ciemności, dla których pełnia księżyca jest w pewnym sensie świętem (według wierzeń słowiańskich przy pełni bawiły się czarty, rusałki i wszelakie nadnaturalne stworzenia), a już zdecydowanie czasem szczególnie ważnym, odsłaniającym niewygodną prawdę o człowieku. Można dojść do wniosków, iż Woland nie karze za grzechy mieszkańców Moskwy, ale te grzechy uwydatnia, wyciągając to, co złe na światło dzienne i śmiejąc się z rosyjskiego ateisty, który rolę Boga zastąpił komunistyczną władzą. Szatańska świta wręcz przyjmuje na siebie najgorsze cechy sowieckiej rzeczywistości, po czym za pomocą groteski i hiperbolizacji pokazuje je społeczeństwu niejako grając rolę lustra, uwydatniającego i powiększającego prawdę. Diabeł nie ma powodów, aby karać ludzi za grzechy, ponieważ to jest domeną Boga, natomiast zabawa człowiekiem, i tak już pogrążonym w podłości i fałszu, jest jak najbardziej szatańską cechą. Istota szatańskich sztuczek świty tkwi właśnie w zadowoleniu Diabła z obranej przez ludzi drogi zła, stawiającej ich w zależności od nieczystych sił. Woland nie jest również wybawicielem i dobroczyńcą dwojga kochanków – Małgorzaty i Mistrza – ponieważ to nie on decyduje się nagrodzić ich wiecznym pokojem, gdyż finałem paktu z Diabłem jest, jak wiadomo, potępienie duszy człowieka. Małgorzata staje się wolna, uwalniając kogoś innego – okazując miłosierdzie Fridzie, i to ratuje ją od konsekwencji paktu, gdyż owo miłosierdzie pochodzi od Boga i posiada moc wyzwalającą. Każdy człowiek może sam dokonać aktu miłosierdzia, a diabelska siła w tę sferę nie jest w stanie sięgnąć, dlatego brak następstw umowy z Diabłem to zasługa jedynie dobroci Małgorzaty, ponieważ jeśli postąpiłaby inaczej, kierując się własnymi potrzebami, jej dusza zostałaby stracona. Woland nie jest ani nosicielem dobra, ani pozytywnym bohaterem, bowiem nie naprawia też zepsutej moskiewskiej rzeczywistości, gdyż, jak pokazuje epilog utworu, po wizycie diabelskiej świty nic się nie zmienia i mimo całego straszliwego widowiska i zniszczeń, życie miasta wraca do poprzedniego biegu wydarzeń. Diabeł efektownie, ale krótkotrwale wstrząsnął światem, do którego przybył, dając świadectwo swojej niemocy wobec systemu odwróconych wartości, będącego w znacznie rozleglejszym stopniu naznaczonym szatańskim pierwiastkiem. Jedyna przemiana dokonuje się w osobie Iwana Bezdomnego, który stał się świadomy istnienia sił nadprzyrodzonych, co zniszczyło jego nihilistyczną, ignorancką osobowość i odmieniło jego losy, na zawsze związując go z Piłatem, od tej pory odwiedzającym sny poety.

System panujący w Moskwie jest dla Wolanda idealnym polem do popisu swojej manipulacji i diabelskich mocy, ponieważ rzeczywistość, na którą ów bohater napotyka, jest chaosem sama w sobie. Tępienie prawdy, niezgoda, donosicielstwo, ateizm, propaganda bezlitosnej władzy i spaczony system wartości – to cechy zakłamanego moskiewskiego ludu, opanowanego przez demony zła. Ale w odróżnieniu od zła, którego uosobieniem jest Woland, zło sowieckiej Moskwy jest ordynarne i nikczemne. Można więc wyciągnąć wniosek, iż na tle komunistycznej rzeczywistości, Woland faktycznie może wydawać się pozytywnie nacechowanym bohaterem, chociaż jest to raczej ukazanie zła mniejszego, bezradnego wobec podłego otoczenia, gdzie Diabeł może jedynie w prześmiewczy sposób go imitować. Dla przykładu – porwania lokatorów mieszkania Berlioza, inicjowane przez świtę Wolanda, są makabryczną parodią realnych zniknięć ludzi w Moskwie, których przyczynami zazwyczaj były wzajemne donosy. Śmiech, wywoływany żartami i dialogami diabelskiej świty, to śmiech gorzki, a wrażenie sympatycznego i dobrodusznego Szatana jedynie potęguje świadomość patowej sytuacji moskiewskiego środowiska owych czasów. Wykorzystanie przedstawiciela sił infernalnych w roli obrońcy dobra jest świadectwem goryczy Bułhakowa i ciężaru sowieckich realiów. Woland mimo wszystko pozytywnym bohaterem nie jest, ponieważ tradycyjnie uosabia zło i tak naprawdę nie przyczynia się w powieści do jakichkolwiek pozytywnych wydarzeń, a jego działania nie pozostawiają też dobrych skutków. Jest on parodią Mesjasza, więc dobro czyni na pozór, a istotą jego działań pozostaje zło, ponieważ w przeciwnym razie prowadziłoby to do wniosków, iż w samym Bogu jest cząstka zła. Dobro i Zło w powieści zostają wyraźnie rozgraniczone, poprzez kontrast postaci Wolanda i Jeszui, co potęguje odseparowanie się od siebie przeciwieństw i umiejscawia Wolanda jednoznacznie w sferze zła. Dlatego należy pamiętać, iż Bułhakow stworzył jedynie pozory dobroci Diabła, mając na celu konkretny przekaz naddany, a wrażenie, że Woland jest postacią pozytywną, pozostaje nadal jedynie wrażeniem.

fragment z: Wioleta Sikora, „Oblicza diabła. Charakterystyka Wolanda w powieści Michaiła Bułhakowa »Mistrz i Małgorzata«"

CZY CIEMNA
ENERGIA MOŻE
BYĆ TWÓRCZA?

BUŁHAKOWOWSKIE
DIABŁY

(…) Obraz Diabła komponowany jest w powieści z różnorodnych elementów fantastycznych, pochodzących zarówno z chrześcijańskiego piśmiennictwa (Biblia, Ewangelia, apokryfy), jak i tradycji ludowej oraz literackiej. Tu najczęściej wskazywane są związki Bułhakowa z twórczością Johanna Wolfganga Goethego, Tomasza Manna, Aleksandra Puszkina, Mikołaja Gogola, Fiodora Dostojewskiego. W interpretacji Drawicza w utworach Bułhakowa występują dwa zasadnicze aspekty pojęcia „diabeł” - diabolus maior i diabolus minor, tj. uniwersalne Zło i jego rozmaite wcielenia, ujawniające poszczególne cechy diabelskiego oblicza.

W „Mistrzu i Małgorzacie" Diabeł występuje pod obydwoma tymi postaciami. Jedno z wcieleń diabolus minor prezentuje Woland ze swoją świtą. Postać Wolanda jest wariantem Lucyfera - zbuntowanego anioła, który wprowadził „drugą wolę do wszechświata, wolę przeciwną Bogu” Zgodnie z etymologią swojego imienia (fr. volant < voler - latać) Woland „to stare określenie Diabła. U schyłku starożytności często mówiono o duchach latających, o demonach, które żyją pod ziemią, choć oczywiście ingerują w jej sprawy. W starej polszczyźnie używało się terminu »latawiec«. To jest »Ten, Który Lata« (młodzi ludzie powiedzieliby dziś: odlotowy)”. Istotnym dopełnieniem obrazu Wolanda jest władca śmierci Abbadona, który w Apokalipsie św. Jana występuje jako Abaddon (9 : 11) - anioł przepaści. Dzięki Abbadonie Bułhakow ujawnia jedną z istotnych cech natury Diabła - jego całkowitą obojętność na cierpienia człowieka, brak jakiegokolwiek emocjonalnego zaangażowania wobec niego. W powieści Diabeł bawi się, zwodzi, dręczy czy też pomaga bohaterom, nigdy jednak nie czyni tego kierowany uczuciami. Dlatego też na pytanie Małgorzaty, po czyjej stronie w czasie wojny staje Abbadona, Woland przewrotnie odpowiada: „Abbadona jest wyjątkowo obiektywny i jednakowo współczuje obydwom walczącym stronom. Dzięki temu obie strony osiągają zawsze jednakowe wyniki”.
Bułhakowowskie diabły mimo humorystycznej otoczki i ludzkich postaci zachowują swoje klasyczne demoniczne cechy. Potrafią przybierać różne kształty, „gdyż bierze czart na siebie ciało z powietrza, z grubych waporów ziemskich” i nawet „samego Chrystusa bierze postać, gdyż się wiciom świętym w osobie Jego prezentował, chcąc oszukać”. Cechę tę szczególnie podkreśla finał powieści, gdzie diabły odsłaniają swoje prawdziwe oblicza. Korowiow-Fagot, wcześniej przypominający często Rozwota, który sprawia, że „ludzie nigdy w zgodzie nic bywali, jeno zawżdy w kłopocie”, czy też Orkiusa, namawiającego do krzywoprzysięstwa lub Strojana, podżegającego ludzi do pychy i zbytku, jest pokutującym za bluźnierstwa rycerzem. Szpetny Azazello to wcielenie biblijnego pustynnego mordercy Azazela z Księgi Kapłańskiej (16 : 8-10), zaś kot Behemot to demon-paź. Jedynie czarownica Hella nie zmienia swojego wyglądu, ale odmłodzenie Małgorzaty pod wpływem czarodziejskiej maści nasuwa przypuszczenie, że Hella również nas zwodzi.

Zgodnie z zasadami demonologii, przedstawionymi przez Josha McDowella i Dona Stewarta w pracy Demony. Okultyzm. Czary, „Szatan, wielki zwodziciel, próbuje czasami ogłupić ludzi w myśleniu, że jest on większy niż w rzeczywistości. Jedna z błędnych koncepcji dotyczących szatana ukazuje go podobnego do Boga. Nic nie mogłoby być dalsze od prawdy!”. Bułhakowowski Diabeł wywiera analogiczne wrażenie. Zarówno Iwan, Mistrz, Małgorzata, jak też inni bohaterowie powieści są przytłoczeni jego mocą i przekonani o jego nieograniczonych możliwościach. Gdyby nie rozmowa Wolanda z Mateuszem Lewitą, można byłoby traktować Szatana jako równego Bogu. Dla zrozumienia zależności między Bogiem i Diabłem, Dobrem i Złem u Bułhakowa niezwykle ważny jest motyw ukrzyżowania. „Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że szatan nie jest wszechmocny. Został pokonany przez śmierć Chrystusa na krzyżu. Moc zniewalającego nas grzechu jest złamana”. To właśnie dzięki ukrzyżowaniu Ha-Nocri jest w stanie zapanować nad Wolandem i choć go jedynie prosi o spokój dla Mistrza, to jest to jednoznaczne z rozkazem. Możliwość wykorzystania Szatana do boskich celów potwierdza Księga Sędziów (Judicum), gdzie czytamy: „I posłał Bóg ducha złego między Abimelecha i między męże Sychemskie, a złamali wiarę mężowie Sychem Abimelechowi” (9 : 23).

Czy w związku z tym można rozpatrywać pobyt Wolanda i jego świty w Moskwie jako karę boską za szatańskie przewinienia? Pozornie przemawiałaby za tym metamorfoza Diabła w finale utworu, ale zgodnie z koncepcją Bułhakowa Moskwa jest diabelskim siedliskiem, w którym Szatan sam postanowił urządzić swoje doroczne święto. Dla Diabła nie tyle pobyt w Moskwie jest karą, czy raczej przegraną, co uwolnienie z jego mocy Mistrza i Małgorzaty. Porzucając stolicę, stają się oni poza zasięgiem działania Wolanda i jego świty, diabelskiej rzeczywistości i służących Diabłu nikczemnych ludzi.

Mistrz, Małgorzata i Mateusz Lewita popełniają grzechy śmiertelne. Małgorzata zaprzedaje duszę Diabłu, aby pomóc temu, kogo kocha. Tak samo czyni Mateusz, planując zabójstwo Jeszui. Mistrz gubi swoją duszę, tracąc wiarę we własne twórcze możliwości i paląc powieść o Ha-Nocri. Wspólnym grzechem tych bohaterów jest rozpacz. Wynika ona z niezrozumienia sensu boskich wyroków (Mateusz Lewita) albo z działania diabolus minor - kreatora nowego totalitarnego układu społecznego w Rosji po 1917 r., który, wykorzystując ułomności ludzkiej natury, podsyca żądzę władzy w najsprytniejszych i najbardziej okrutnych przedstawicielach swojego czasu.

Dusze Małgorzaty, Mistrza i Mateusza Lewity należą do Boga, gdyż na szalach jego sprawiedliwości ważą się nie tylko uczynki, ale i motywy postępowania. Ci zaś Bułhakowowscy bohaterowie „usty tylko, a nie sercem” weszli w układ z Diabłem. Kontakt z nim obnażył ich prawdziwą istotę, każdy bowiem kto doświadczył jego mocy lub wziął udział w satanaliach, został poddany jego demaskatorskiemu działaniu. Być może w tym wyraża się znaczenie motta powieści. (...)

fragment z: Tatiana Stepnowska, „Totalitarne satanalia w »Mistrzu i Małgorzacie« Michała Bułhakowa"

KUGLARSKI
KOSTIUM

Ikonografia diabelska jest kuglarskim kostiumem. „Mistrz i Małgorzata" nie jest powieścią okultystyczną ani satanistyczną, diabeł nie jest ucieleśnieniem zła, ani dobra przedstawionego na opak. Woland jest symbolem nieodzowności i współgrania dobra i jego cieni, i tego, że nie istnieje dobro, gdy nie ma cienia, co Woland dobitnie tłumaczy Mateuszowi Lewiemu na dachu domu Paszkowa w rozdziale 29. o tytule „Ważą się losy Mistrza i Małgorzaty". Można też patrzeć na niego jak na wyższą siłę sprawczą, może manifestację karmy. Miłość oraz cała relacja pary głównych bohaterów - jeden z wątków przewodnich w tej książce - jest trudna, dużo bardziej skomplikowana niż mogłoby się czytelnikowi na pierwszy rzut oka wydawać. To nie jest też do końca opowieść o dwojgu ludzi, którzy się zakochują, ale los nie pozwala im ze sobą być. Pamiętajmy też o tym, że w początkowych wersjach powieści wątku Małgorzaty i Mistrza w ogóle nie było!
(…)
Ale cokolwiek by o niej mówić, Małgorzata jest miłosierna. Jest spełnieniem miłosierdzia samego Bułhakowa. Po balu, na którym tyle wycierpiała, ma prawo tylko do jednego życzenia, ale uwalnia Friedę od cierpienia, a nie przywraca Mistrza. To jest kwintesencja. A może „Mistrz i Małgorzata" jest bardziej powieścią o miłosierdziu aniżeli o miłości dwojga bohaterów?

fragment z: Igor Przebinda w wywiadzie „»Mistrz i Małgorzata« - przekład pierwszej świeżości" dla Styl.pl

m-sub-1
m-sub-2
opis-ban