arrow-gray

MUZYKA
I HUMOR

Dlaczego zdecydowałyście się na formę przedstawienia muzycznego?

Natasza Sołtanowicz: Muzyka jest nierozłączną częścią mojego życia. Pochodzę z muzycznej rodziny, gram na instrumentach, nieustannie czegoś słucham, nucę, nagrywam fragmenty pomysłów piosenek podczas zakupów czy jazdy na rowerze. Kiedy zaczynam pracę nad spektaklem, najpierw ustalam dźwięk, tempo i barwę. I nawet jeśli robię spektakl „dramatyczny” to i tak wychodzi widowisko muzyczne [śmiech]. Muzyka jest dla mnie najszczerszym środkiem wyrazu. Jeśli chcę przekazać coś, co jest dla mnie bardzo ważne, robię to za pomocą muzyki. To w dźwiękach znajdują się prawdziwe emocje. Słowo mówione jest dla mnie bardziej odległą formą.

Joanna Kowalska: Dla mnie piosenka jest idealnym środkiem wyrazu literackiego, bo daje mi możliwość poetyckiego podejścia do tematu. Kompozycje muzyczne są nieodłącznym elementem mojej inspiracji do napisania tekstu. Nadają klimat, powołują pewien świat sceniczny. Podejście do tematu natury i przyrody ze strony muzycznej było tym bardziej inspirujące, że myśląc o roślinach nie myślimy o dźwiękach. Rośliny są nieme. My, chcąc w spektaklu dać im głos postanowiłyśmy, że będą śpiewać. 

e

Jak wygląda proces tworzenia muzyki do spektaklu?

Natasza Sołtanowicz: Kiedy już ustalę wspominany dźwięk, rytm i barwę spektaklu, pierwsze co robię, to przeglądam nagrania z dyktafonu. Wybieram pliki, które mogą mi się przydać do pracy. Czasami jest to jakaś melodia, czasami rytm bitu, czasami ambient. Następnie ustalam z dramaturgiem – w tym przypadku Joanną Kowalską – ilość piosenek, ich tematy i miejsce w akcji spektaklu. Pisanie piosenek do spektaklu muzycznego jest o tyle trudne i fascynujące, że za ich pomocą od razu pisze się scenariusz. Kiedy już wiem, jakiej muzyki potrzebujemy by przekazać sedno naszego spektaklu, spotykam się z aktorami, aby poznać ich skalę głosu, temperament, znaleźć mocne i słabe strony. To pozwala mi dopasować utwory pod artystów tak, aby jak najlepiej prezentowali się na scenie. W „Miejskich Ziółkach” inspirując się słowem „miejski” zdecydowałam się na wielobarwną muzykę miasta. Każda scena, jak różne dzielnice miasta, to inny gatunek muzyki: reggae, rock, funky, electro, etno, piosenka aktorska, pop. Następny etap to wielogodzinne pisanie muzyki w programach. Później, podczas prób, dochodzi zawrotna ilość zmian i korekt. Ostatni etap to aranżacja muzyki, za którą tutaj odpowiadał Grzegorz Bieńko. 

W spektaklu tematy, takie jak kryzys klimatyczny i apokalipsa zostały pokazane w sposób humorystyczny. Czy użycie dowcipu przy poruszaniu tak poważnych spraw może być narzędziem edukacyjnym?

Joanna Kowalska: Moja ironiczna dusza często posługuje się humorem. Nie lubię patosu i powagi w sztuce. Uważam, że o rzeczach trudnych można, a nawet należy, mówić używając komizmu. Humor ma katartyczny charakter. Wprawia nas w dysonans poznawczy, gdy jesteśmy na widowni i łapiemy się na tym, że śmiejemy się ze śmierci, wymierania gatunków, przemocy. Ten dysonans budzi w nas refleksję. Człowiek zaczyna się zastanawiać, z czego tak naprawdę się śmieje. Może z siebie? Bardzo cenię artystów stand-up, którzy potrafią śmiać się ze wszystkiego, nie ma dla nich ograniczeń ani tematów tabu. Ich występy są często polityczne i bardzo ostre, i właśnie używając humoru potrafią zabrać ważny głos w sprawie.

Natasza Sołtanowicz: W Polsce mamy problem z kreatywnym nauczaniem, traktowaniem nauki jako hobby, a nie jako nudnego obowiązku. W naszym spektaklu mamy dowcipy, ironię, sarkazm, śpiewamy o płonącym świecie i rapujemy o apokalipsie. Myślę, że użycie takiego języka „na przekór” zwróci uwagę szczególnie młodszego widza, który wyniesie kilka słów-kluczy wyczulających go na pewne zjawiska. To, co jest zaczepliwe albo nas rozbawi, albo zdziwi, ale na pewno wywoła reakcję,  a reakcja – emocję. Emocja zaś będzie się nam z czymś kojarzyć. W takim wymiarze można potraktować spektakl jako edukacyjny. 

PIOSENKA  „MIEJSKIE ZIÓŁKA"

muzyka: Natasza Sołtanowicz
tekst: Joanna Kowalska
rap: Kacper Sasin
aranż, postprodukcja: Grzegorz Bieńko
śpiewają: Joanna Osyda, Karol Kossakowski, Kacper Sasin

Teksty piosenek
autorka: Joanna Kowalska

 

Niebo Ziemia

Dotarłam już na drogi skraj 

przecięty dom, na tu i tam. 
Słyszałam głos, to miał być raj 
zgubił mnie pęd do piekieł bram. 

Na drugą stronę trudno przejść 
i wybrać tylko jeden dom. 
Za słońcem pójść, co pragnie wzejść, 
czy szukać w ziemi wody toń.

Zburzony mur, otwarty kraj, 
gdy żyję tu, wciąż tęsknie tam. 
Bliźniaczy dom, lustrzany gaj, 
niezmiennie równolegle trwam. 

Na górze patrzę wciąż gdzie dół, 
gdzie pół na pół ktoś taki sam. 
Na dole wypatruję gór 
podobnych szczytów, które znam. 


ref.: 
Rozdarty złączyć tron, 
wśród cieni przestać być, 
nie wybrać żadnej z stron, 
pomiędzy zawsze żyć. 

Na chwile choć się wznieść, 
zapomnieć ogród skąd 
przyszliście życie wieść, 
choć raz pójść pod prąd.


Kwiat

ta baśń bez końca trwa
ta baśń ma serca dwa
kto skraść je będzie chciał

czy miłość znajdzie
nim księżyc zajdzie
bo tylko jedno w swym życiu marzenie ma
na zawsze już z kimś częścią być

tęskni, woła, szuka dokoła
gdzie wyśniony śpi mąż lub żona
czy pod wrzosem, czy w głogu
swoje serce wreszcie da komuś

zbiera ślady znaki
pyta krzewy, lilie i maki
tęskni do kochanka
zbiera płatki z rosą poranka

lecz to jest jej błąd / lecz on daleko stąd

bo samo nie wie kim ono
czy jest Julią, Ewą, Safoną
płeć zgubiło dawno za sobą
którą będzie teraz osobą

 może Parysem, może Werterem
chce znaleźć siebie już za wszelką cenę
tak zagubiona, błądzi zmęczona
choć szuka wszędzie, by znaleźć szczęście

to wciąż samotności w krąg

przez kochanków odrzucona, płacze wciąż niespełniona
nie pokocha, czym jest miłość już się nie przekona

ffHAWA_7Z1A6960
111-111Untitled-4
22–22Untitled-4
3-333Untitled-4